Ariana dla WS | Blogger | X X X
Fagra, grýttur land, heimr Árnadalr
piękna, kamienna ziemia, dom Arendelle.

26.12.21

Rozdział 39. Smak miodu

_______________

PRZESZLI DO IZBY, bo kuchnia nie była odpowiednim miejscem na wydarzenie tak wielkiej wagi jak czytanie listów z Ameryki. Hans odruchowo nazwał izbę „salonem”, co Kruszyna skwitowała parsknięciem i znów uroczo zmarszczyła nos.

Usiadł na bujanym krześle przy kominku, żeby dać jej odrobinę prywatności, o którą nie prosiła.

Ogień wciąż trzaskał płomiennymi palcami, kiedy z gzymsu kominka zaczęły wpatrywać się w niego puste jak przepaście oczy topornych, przysadzistych figurek – to chyba miały być trolle? Nagle las za oknem znów wydał się gęsty od obserwujących oczu. Cienie na ścianie za jego plecami zdawały się pęcznieć, jakby zaraz miały wyskoczyć z drewna.

Hans mimowolnie się wzdrygnął. Po co ktoś miałby trzymać coś tak upiornego w domu?

Gdyby tylko swoim milczeniem nie odebrał sobie prawa do pytań.

— Twoja… przyjaciółka? — zaczął niezręcznie, bez żadnego pomysłu na zakończenie.

— Liv nie jest moją przyjaciółką — zaprzeczyła Kruszyna. Nóż, którym rozcięła kopertę, odbił światło. Na rączce ktoś wyrzeźbił drzewa; papier szeleścił, jakby ich liście między sobą szeptały. — To znaczy, lubię ją, ale to z Jensem się przyjaźnimy. Prawda jest taka, że Liv podoba się mój brat – no wiesz, pisze wiersze, gra na bałałajce... Jeśli kiedykolwiek jakaś dziewczyna chciała się ze mną przyjaźnić, to ze względu na niego. — Wzruszyła ramionami. — Może dlatego zawsze wolałam zadawać się z chłopakami. Wszyscy o tym gadają.

W izbie zawisła martwa cisza.

Hans patrzył na nóż leżący niewinnie obok serpentyn słów, ostry jak zima.

Skóra Kruszyny wciąż jeszcze była złocista latem, piegi wyglądały jak krople miodu. Mięśnie bolały go od brania się w garść, kiedy wszystko w niej – włosy koloru polerowanego brązu, oczy jak bursztyny – szeptało, że każda rana może się zagoić.

Palce Kruszyny majaczyły nad podpisem, chociaż błyszczące oczy nie przesuwały się już wzdłuż tekstu; skończyła czytać.

 Listy. Hans nawet wymienił kiedyś kilka z Erikiem, zanim, w ślad za Sørenem, zaciągnął się do marynarki. Hans był przekonany, że będzie kontynuował naukę na uniwersytecie w Havnie, ale najwyraźniej tego brata też zupełnie nie znał.

„Najwyraźniej nie jest tak inteligentny jak ty, ma mie*”, skwitowała to chère maman. Nie chwaliła go często, a przede wszystkim nie chwaliła go bez powodu – a mimo to Hans poczuł się bardziej zirytowany i urażony niż mile połechtany jej uwagą. To był jeden z ostatnich przypływów tej dziwnej, braterskiej solidarności, która zresztą zawsze go krępowała.

Nie pisywali do siebie, czasem nawet zwykłe „dzień dobry” wymienione w trzewiach zamkowych korytarzy okazywało się ponad ich siły, dlatego kilkustronicowy list Geira Hellanda do siostry dla niego też okazał się nie lada wydarzeniem – bynajmniej nie z powodu miejsca, z którego został wysłany.

Hans wyciągnął rękę, żeby złapać kopertę kołyszącą się na krawędzi stołu – ktoś przybił stempel prosto na twarzy mężczyzny ze znaczka, przez co jego oczy wyglądały jak wyłupione – i jego wzrok padł na zakończenie listu, widoczne ponad palcami Kruszyny.


Oddany Ci całym sercem, duszą i ciałem (oczywiście z wyłączeniem dupy)

Гaйр

 

Hans stłumił uśmiech pięścią, którą szybko przycisnął do ust. Próbował udawać, że nic nie przeczytał, ale ona podchwyciła jego spojrzenie nad blatem stołu.

— To był taki nasz szyfr, kiedy byliśmy młodsi — wyjaśniła, niespiesznie składając plik kartek i przewiązując je kawałkiem sznurka. — Pappa nie zna rosyjskiego, a dla mamy norweski pisany grażdanką z jakiegoś powodu był chyba jeszcze gorszy niż po prostu norweski – i jakoś tak już zostało, że tak się podpisujemy.

(Szyfr, odnotowała jakaś część umysłu Hansa, gdzieś bardzo daleko, w tej chwili zbyt zajęta, żeby zrozumieć, dlaczego może powinno być to dla niego istotne.)

Blask ognia oświetlał bezlitośnie bliznę Kruszyny. Wydawała się większa od szczuplutkiej ręki, pożerała ją od nadgarstka aż do łokcia i nie wyglądała jak zwyczajne oparzenie.

„Może głaskałam żar-ptaka, podsunęła, kiedy po raz pierwszy przyłapała go na tym, że się jej przygląda. Nie słyszałeś nigdy, że nie powinno się igrać z ogniem?

Kruszyna w ogóle miała w sobie mnóstwo historii: o Babie Jadze, trzech bohaterach i Kościeju Nieśmiertelnym. Ale jego najbardziej interesowały te, którymi się z nim nie dzieliła.

Tajemnice wypełniały ją w równym stopniu, co baśnie.

Kristoffer. Pocałunki ognia. Sny o śmierci. Urażona duma odrzuconego zalotnika. Ukochany brat-poeta, brat-podróżnik.

Czemu tak fascynowały go podobne dziewczyny?

Księżniczka Anna, która, biorąc pod uwagę jego szczęście, tylko jakimś cudem nie padła ofiarą innej klątwy niż siostra i nie zmieniła się w łabędzia czy innego trolla, zanim udało jej się wrócić do zamku.

Królowa Elsa – ona sama w sobie była opowieścią.

Lükka z krainy potworów i czarnoksiężników.

Merete-Margit o dwóch różnych imionach, które znaczyły dokładnie to samo.

Kiedy dotknęła twarzy Hansa, jej skóra parzyła – ale w przyjemny sposób, jak promienie letniego słońca. Uniósł rękę do jej dłoni z dojmującym wrażeniem, że został wrzucony do niewłaściwej bajki.

Na Południowych Wyspach wszyscy starali się być tacy idealni, wchodzili w role i formy, a w Wiosce Wydobywców natura ludzi bardziej przypominała przyrodę – bez konkretnej struktury, niepowtarzalna, impulsywna i pełna niedomówień.

Południowe Wyspy.

Coś, co kiedyś było całym jego światem, teraz wydało mu się małe.

Westergårda pisanego przez „w” i „å” nie można było postawić przed sądem, ale co z eks-księciem, eks-hrabią, któremu zostało tylko „v” i podwójne „a”? Po co wracać? Po co próbować im udowodnić coś, czego i tak nie zrozumieją?

Ale być może Hans był żebrakiem, którego odbicie zobaczył w swoim własnym. Może tak naprawdę lubił skrobać do czyichś drzwi, bez złudzeń, że zostanie wpuszczony; tak go nauczyli, do tego się przyzwyczaił.

Kiedy pocałował Kruszynę, stwierdził, że również dotyk jej ust przypomina pieszczotę słońca, delikatną i kojącą. Smakował jak balsam: brakiem bólu, którego tak chciał spróbować.

I znowu to zrobił; sam nawet nie wiedział, dlaczego. Przecież nie myślał o Kruszynie poważnie; niedziwka, ale i nieżona – to nie miało przyszłości.

Ale nie miało też znaczenia (nie, kiedy na języku osiadł mu smak miodu), jak zwykle.

Hans musiał chyba po prostu od czasu do czasu szturchać ludzi i potrząsać nimi tylko dlatego, żeby ktoś miał świadomość jego istnienia, żeby cokolwiek mu odpowiedział.

Kruszyna przez chwilę stała oszołomiona, jej dłonie były nieruchome, ale wzrok omiatał linie jego ciała. Przez uderzenie serca Hans był tak pewny, że widzi w jej twarzy pożądanie – ale co, jeśli było to tylko odbicie jego własnego?

To wszystko było przecież tylko efektem samotności i bliskości.

Zawsze było łatwiej zdjąć ubranie niż rozebrać się ze wszystkich kłamstw i lęków. Tylko ujawniając prawdę o sobie poczułby się rzeczywiście nagi.

— Rana ci się otworzyła — wykrztusiła wreszcie dziewczyna.

Dopiero kiedy to powiedziała, Hans poczuł, że spod linii włosów sączy się krew, która muska koniuszki jej palców jak kolejne, widmowe pocałunki. Na nie się już nie odważył.

Złapał ją tylko za nadgarstek i trzymał jak kotwica powstrzymująca łódź przed odpłynięciem; wolał nie myśleć o własnych ranach. Tuż pod powierzchnią świadomości czaiły się ból, wspomnienia śmierci i przemocy, których nie chciał oglądać zapisanych na swojej skórze.

Dłonie Kruszyny były suche i ciepłe. Hans wziął głęboki oddech. Nie skomentowała pocałunku. Może już tego nie zrobi. Może będą mogli po prostu wrócić do bycia takimi, jakimi zawsze byli, ale ta myśl sprawiła, że wszystko zabolało mocniej.

_______________

* Ma mie (fr.) – „mój kochany”.


Jeden pocałunek na 40 rozdziałów to już chyba niezły bilans xD Wstępnie fabuła miała się znacznie zagęścić, ale Hans wymknął mi się spod kontroli i musiało w końcu dojść do nieuniknionego.

Swoją drogą mój ulubiony kuzyn cara Mikołaja II podpisywał się w listach do niego tak samo, jak Geir w listach do MM. Nie można go za to nie lubić ♥ A to ten jego znaczek.

3 komentarze

  1. Cześć!

    Och... Hans... jak to miło, że znowu gnębisz kolejną biedną duszę. Jeślimogę być szczera to figurki zawsze są super a jeszcze trolli do tego to już wgl.! Uciekaj książę jak się boisz, czyżbyś miał coś na sumieniu potworku?

    I o! To Kruszyna pewnie często miała takie udawane koleżanki. Biedna, nigdy nie wiesz czy ktoś cię na serio lubi. Chyba że to Jens!

    Mari musi być absolutnie przepiekna. Czytam opis jej wyglądu i rozpływam się jak pijąc gorącą czekoladę.

    Z całym moim (słusznym) nielubieniem Hansa moge powiedzieć, że szkoda mi go w kontekście jego relacji z braćmi Tak po prostu i uważam, że jego matka ma w sobie coś niezwykle podłego i obślizgłego. Cóż... Hans od kogoś sie tego wszystkiego nauczył, ale podoba mi się, że nawet on tego nie popiera i dostrzega zgrzyty w jej zachowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha rozumiem, że ekhm.... dupa... nalezy w przypadku brata Mari do kogoś innego. To może do Liv jak tak intensywnie do niej pisze i ją czaruje na bałałajce.

      Z tego co widzę Hans preferuje kobiety z historiami! Wszystkie chyba wymienił jakie znał w swojej karierze. Podoba mi się koncepcja, że Hans interesuje sie kobietami z historią, że go w pewien sposób pociągają. Myślę, że dla niego to ciekawe zatapiać się w cudzych historiach kiedy jego własna jest wysoce nieciekawa.

      SZOK (Przepraszam za Caps ale S Z O K) . Pocałował ją! Spodziewałam się tego ale jakoś nie sądziłam że bedzie na tyle bezczelny. Mam nadzieję, że Kruszynie sie podobało, bo jemu najwyraźniej bardzo. I jestem pewna, że widział w jej twarzy odbicie własnego pożądania.

      Ale opis bardzo ładny! Jak zawsze, ale te fizyczne opisy dobrze ci wychodzą!

      A i czekam na więcej pocałunków! I brawa za dodanie wyglądu znaczka, też dobry opis!

      Podsumowując super rodział i czekam na więcej!

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dupa Geira zdecydowanie należy (w tej chwili) do Liv Havik xD

      I Liv naprawdę lubi Mari, ale nie oszukujmy się, to na jej bracie jej zależy. Ale Jens jest już tylko i wyłącznie jej przyjacielem

      Tak niemożliwie podoba mi się porównanie z piciem gorącej czekolady <333 Najlepszym oddaniem mojego wyobrażenia o wyglądzie Mari są chyba ilustracje z rozdziałów 23 i 33, i moim zdaniem to najśliczniejsza dziewczyna w całym tym opowiadaniu; swoją drogą też jedna z moich ulubionych postaci, więc tym bardziej cieszy mnie jej pozytywny odbiór ♥
      (Trudno się dziwić, że tylu facetom się podoba)

      Matka Hansa to po prostu… ugh
      Jestem nawet zadowolona z jej kreacji, ale każde jej pojawienie się wywołuje u mnie jakąś mentalną zgagę xD Hans chyba ma podobnie

      Coś w tym jest, że może ze względu na to, jak wygląda jego życie, lubi dziewczyny, za którymi kryje się jakaś historia. (Albo sam sobie te historie dorabia, żeby usprawiedliwić to, że podoba mu się ktoś, kto – być może, jego zdaniem – z jakiegoś powodu nie powinien)
      Stety-niestety nie piszę niczego z perspektywy Kruszyny, ale ten pocałunek będzie miał jeszcze pewnego rodzaju rozwinięcie, i myślę, że to i ogólnie dalsze koleje losu Hansa będą dla ciebie satysfakcjonujące :D
      (Zanosi się na postać, dla której twoje komentarze na temat Hansa są inspiracją <3 – i serio, uwielbiam je)

      Cieszę się, jeśli opisy fizyczne ci się podobają ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Przyzwoitość nakazywałaby, żeby kolejny pocałunek należał teraz do Kristanny, no nie? :D

      I miałam się nie powtarzać, więc może tylko tak krótko – strasznie dziękuję za wszystkie komentarze, są tak szczegółowe, że omg, doceniam niemożliwie, że chciało ci się włożyć w ich pisanie aż tyle czasu, i aż mi głupio, że tak marnie odpowiadam, ale jestem w tym słaba. Mam tylko nadzieję, że widać, że jestem ZACHWYCONA ♥
      Także dziękuję po raz ostatni xD i również pozdrawiam!

      Usuń