Ariana dla WS | Blogger | X X X
Fagra, grýttur land, heimr Árnadalr
piękna, kamienna ziemia, dom Arendelle.

17.9.23

Rozdział 83. Pod skórą

[tu będzie ilustracja]

_______________

COŚ KAZAŁO JEJ CHWYCIĆ ZA KLAMKĘ.

To nie mogła być klątwa, nagle niema, ani leki, które chyba przestawały działać. Z pewnością nie kierowała nią ciekawość. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów – nawet nie strach.

Za oknem przedziału zawirowały płatki śniegu, zupełnie jakby miały skrzydła. Jakiś wewnętrzny imperatyw wyciągnął jej dłoń i przymroził materiał rękawiczki do metalu.

Mechanizm drgnął, a Elsa pomyślała, że ona sama powinna mieć skrzydła i móc odlecieć, bo nagle poczuła się tak, jakby nic nie miało już być takie samo.

Nie mogła oddychać.

Wyprostowała plecy, napięła ramiona, ale drzwi przedziału rozsunęły się tak gwałtownie, jakby ktoś szarpnął za nie z drugiej strony. Zakręciło jej się w głowie, świat się pochylił, a ona wpadła do środka, potykając się na progu.

Silna dłoń chwyciła jej łokieć. Nie była zimna. Nie była też ciepła, nie tak naprawdę, ale jej dotyk przesączał się przez materiał bluzki i owijał wokół kości, gładził żyły, w których nie szemrało nic poza krwią zaprawioną kokainą.

Wokół panowała zamieć, płatki śniegu stały się ciężkie i ostre, ze szklanym dźwiękiem sypały się na podłogę, wbijając w nagie skrawki ciała jak drobne igły. Elsa uniosła wolną dłoń do policzka; była jak powiew zimowego wiatru na piekącej skórze, kontrastowała z nieuchwytnym ciepłem promieniującym aż w macierzach paznokci drugiej.

Wszystko wokół było zimne z wyjątkiem tego małego wycinka rzeczywistości: jej przedramienia i ściskającej je bladej dłoni. Z zaciśniętej pięści sterczał palec wskazujący, tkwił między kośćmi nadgarstka, pod którym rozlewał się subtelny uścisk mocy, jakby skapnęła tam kropla laku.

  Właściciel dłoni coś powiedział. Elsa wciąż wpatrywała się we wzniesienia pierścieni na paliczkach, wybrzuszające materiał rękawiczki, i jego głos przez chwilę brzmiał w jej uszach wyłącznie jak delikatny chrzęst szronu skuwającego liście; ani męski, ani damski.

Uścisk zelżał, dotyk ześlizgnął się, hacząc o każdą wystającą kość, ciepło się oddaliło i przeszło w delikatne podskórne mrowienie. Mankiet się podwinął, po nadgarstku równie bladym, co materiał rękawiczki popłynęły niebieskie żyły, lśniące i wzburzone.

Ten sam głos znów coś powiedział, i tym razem zabrzmiał jak trzeszczące na mrozie nagie gałęzie. Odważyła się sięgnąć wzrokiem wyżej, nad kryształową różę wystającą z butonierki, do eleganckiego skrzywienia ust i zaczesanych do tyłu włosów. W zawierusze wyglądały jak obsypane białymi perłami.

— Co? — wykrztusiła, odruchowo się cofając.

Obcy się podniósł, usłyszała cichy trzask lodu, kiedy wstał i się skłonił, ale mimo to jego ruchy, cała jego postawa była płynna, bliżej jej było do wody niż lodu.

Können wir Deutsch sprechen? — zapytał, a ona usłyszała w tych słowach uśmiech, jakąś autoirionię, ale w pierwszej chwili nie zrozumiała słów. — Mein Dänisch ist etwas eingerostet*.

Wpatrywała się w niego, tym razem odważniej, pochłaniała go wzrokiem w całości; fioletowe nogawki garnituru, w tak niepokojącym odcieniu, że gdyby materiał bardziej opinał się wokół nóg, uznałaby, że są odmrożone. Guzy pierścieni pod białą rękawiczką, obręcze błyszczące na wytartej sinej skórze drugiej, która opierała się na zdobionej główce laski. Błyszczące guziki surduta, trójkątna linia podbródka i  t e  o c z y . . .  One też się w nią wpatrywały. Były w kolorze irysów i sprawiały niemal wrażenie, jakby zamarzły. Jakby należały do niej.

Jakim cudem ten mężczyzna mógł mieć takie oczy? 

— Nie — usłyszała wreszcie swoje własne słowa. Nie wiedziała, jak je znalazła, nie miała zamiaru wypowiadać ani jednego. — Jesteśmy w Arendelle. Będziemy rozmawiać po norwesku.

— Ach, norweski — odparł. Był spokojny i opanowany, co sprawiało, że sama czuła się wręcz przeciwnie. — Ta słodka bękarcia córa duńskiego.

Na powrót usiadł, zakładając nogę na nogę, co Elsa uznała za wyzywające, i gestem wskazał jej miejsce naprzeciwko siebie. Roztaczał wokół zapach chłodnej świeżości, jakby mróz, w którym tkwili, zdążył już odcisnąć w nim piętno.

— Więc dobrze, mów… mówmy po norwesku.

Elsa potrząsnęła głową, krok za krokiem, kręciła głową, cofała się i czuła, jak drżą jej palce, dyskretnie, powoli, nie, to nie tylko palce, cała drżała, jeszcze krok, pół, kontrolujsięuspokójsię…

— Co pan tu robi? — zapytała, po omacku szukając klamki.

Mężczyzna westchnął.

— Od lat zadaję sobie to samo pytanie. — Jego twarz sprawiała wrażenie pękniętej, kiedy się uśmiechnął, jakby zachowanie Elsy tylko potwierdziło jego przypuszczenia. — Zamek zamarzł, elskling**szkoda twojego czasu i tych ślicznych paluszków.

Zaryzykowała, na chwilę spuszczając z niego wzrok i przeniosła go na klamkę. Zwieszające się z niej sople były ciemne, nieprzejrzyste i nieforemne – tak ostre, jakby samo patrzenie na nie mogło ją skaleczyć. Nie były podobne do żadnych, które wcześniej stworzyła. Przypominały rząd kuchennych noży, a ona wcale nie miała ochoty po nie sięgać.

— Ale to nie… ja nie… t-to… — wykrztusiła, w wypracowanej przez lata panice przyciągając do siebie dłonie, złą zamkniętą w dobrej, obie w rękawiczkach, bezpieczne, ukryte i zupełnie zwyczajne. — Nie zrobiłam tego.

— Wiem. — W jego głosie pobrzmiewało spokojne, niemal kojące znudzenie, jakby rozumiał coś więcej niż ona. Lód na klamce lśnił nieśmiałym amarantem, koła pociągu dudniły, kontury świata za matowym oknem błyskawicznie przemykały obok, kątem oka coś dostrzegła, przebłysk srebra w sercu góry. Bała się, że jeśli znów się przewróci, sama złapie się obcego.  —  J a  to zrobiłem. 

_______________ 

Können wir Deutsch sprechen? Mein Dänisch ist etwas eingerostet (niem.) – Czy możemy rozmawiać po niemiecku? Mój duński jest trochę zardzewiały.

** Elskling (duń., norw.) – kochanie.


Wiem,  że jest dość krótko, ale za to mam już napisaną prawie cały POV Anny, który początkowo miał przeplatać się w tym rozdziale z POV-em Elsy, ale uznałam, że jednak za bardzo się rozmijają stylistycznie.

No i pojawił się mój być-może-ulubiony-pan, a on potrzebuje dużo przestrzeni.

(I wiem, że niebieskie irysy niebieskim irysom nierówne, ale pisząc o nich, miałam w głowie dokładnie takie.)

7 komentarzy

  1. Dobra, a co mi tam, jedziemy od końca.

    Ale jeju, ja się tak bardzo głowiłam nad tym, kto to może być, że o matko. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała takiego rozwiązania. I w ogóle jeju, ja się tu kompletnie niczego nie spodziewałam. Myślałam, że no nie wiem w sumie co myślałam, ale na pewno nie to, że ten gościu ma takie same moce jak Elsa.

    I ten tekst z zardzewiałym duńskim mnie rozśmieszył 😂.

    On musi mieć bardzo ładne oczy.

    I coś tam czuję, że się z Panem Tajemniczym polubimy. Ma ciekawy sposób mówienia i chyba gotową odpowiedź dosłownie na wszystko.

    „Ach, norweski — odparł. Był spokojny i opanowany, co sprawiało, że sama czuła się wręcz przeciwnie. — Ta słodka bękarcia córa duńskiego.” — chociaż tu to się nie popisał. Czuć że z niego rodowity Duńczyk i w ogóle, na miejscu Elsy nie odebrałabym tego jako zbyt pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAAAA ♥
      Ja się ogólnie boję wszelkich zwrotów akcji, że albo nie dam totalnie żadnych tropów, przez co ciężko się dziwić, że nie dało się połapać, albo od razu wszystko napiszę albo zaspoileruję w komentarzach czy coś – nie wiem, jak było z tym, ale to chyba mój ulubiony, bo wprowadza postać, na którą długo czekałam, a którą miałam wymyśloną gdzieś od pierwszej części, ale która zaczęła bardziej rozwijać się dopiero ostatnio, bo grałam w Dziedzictwo Hogwartu i w kreatorze postaci niechcący wymyśliłam sobie, jak mógłby wyglądać za młodu, no i no

      Byyyć może ma? :D
      (I odpowiedź, i oczy, tak)

      Jeju, tak! Południowe Wyspy naprawdę mają jakiś kompleks wyższości, no ale w końcu to one dały Arendelle pierwszego króla, tak :DDD

      Usuń
  2. Cześć!

    Zacznę od tego, że życzę Ci, Autorko, wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! Mam nadzieję, że dostałaś super prezenty! Ja w sumie mam brakujące tomy "Wojowników" i do tego zegarek! I całą masę słodyczy. Bardzo się z tego powodu cieszę!

    Bardzo przepraszam za swoją nieobecność. I z góry za jakość komentarzy. Ostatnio dużo się u mnie podziało i mam problemy z nadążaniem za wszystkim i robieniem rzeczy na czas. Postaram się w najbliższym czasie nadrobić zaległości jakich sobie narobiłam. Przepraszam za zwłokę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego przejdę do rozdziału. Widzę, że wracamy do Elsy, bardzo sie cieszę!

      Dobrze, przyznam szczerze, że jestem niezwykle podekscytowana tym, co to za jegomość czai się w przedziale. Kim jest? Jakie ma zamiary? Domyślam się, że to jego dłoń była odbita na szybie. Nieprawdopodobnie mocno interesuje mnie kim on jest! Daj Autorko, proszę, więcej szczegółów!

      Mówi po niemiecku! Czyżby jegomość pochodził z terenu Niemiec? Coraz więcej pytań, a tak mało odpowiedzi!

      Usuń
    2. Podoba mi się stanowczość Elsy - Królowej. Jestem pod wrażeniem, tak powinna się zachowywać królowa! A ten człowiek... co za bezczelność naśmiewać się z języka, w którym mówi królowa w jej obecności. Czy on się nie boi? Na tę chwilę jeszcze nie do końca wiem jakie mam wobec niego uczucia. Na razie darzę go rezerwą.

      ...

      Przepraszam za wielokropek napisany bez użycia zdania bądź jakiejkolwiek innej formacji gramatycznej. Ale... czy ten mężczyzna ma również moc? Co za zawirowania, co tutaj się dzieje? Jak ja mam to zinterpretować, co też mam czuć wobec tego i jak się zachować. Na ten moment dostrzegam w sobie skrajne splątanie, nie mam pojęcia co myśleć o tym mężczyźnie. Skoro ma moce takie jak Elsa to może chce zrobić jej krzywdę, żeby przejąć królestwo? Albo, może chce w inny sposób wykorzystać Elsę do swoich celów? A co jeśli...? Aż strach się zastanawiać. Intryguje mnie ta postać, ale na tę chwilę jej nie lubię . Przeraża mnie co też może się kłębić w jego głowie. Pewnie niedługo się dowiem!

      Usuń
    3. Tymczasem, Autorko składam ukłon w Twoją stronę za te piękne opisy śniegu i lodu oraz wyglądu nieznajomego. Są wyjątkowe, poetyckie i po prostu piękne. Aż czuć ten mróz!

      Pozdrawiam i życzę weny,
      Anonimek :)

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo, oczywiście wzajemnie <3 Cieszę się, że dostałaś, co chciałaś! Czy Wojownicy to ta śliczna seria z kotami na okładkach? ♥

      Z mojej strony jak zawsze, nie ma żadnego problemu, niezmiennie się tylko cieszę z każdego komcia :D więc naprawdę, nie przejmuj się „zaległościami” (bo pff, co to za zaległości), praktycznie nadrobiłam wstawianie i od lutego rozdziały pewnie wrócą do częstotliwości 1 na 2 tygodnie, więc pewnie cię to odciąży w komentowaniu xd
      Swoją drogą mam nadzieję, że u ciebie wszystko ok!

      Aaaa, pan z przedziału to w ogóle wątek, który mnie osobiście bardzo ekscytuje pod kątem pisania, więc bardzo się cieszę, że wywołał takie, a nie inne emocje <3 Jest o nim teraz całkiem sporo, więc większość twoich wątpliwości pewnie niedługo się wyjaśni :D
      Jestem niemożliwie ciekawa tego „jeśli”, którego nie rozwinęłaś, jeśli oczywiście miałaś jakiś sprecyzowany pomysł :DDD

      Jejku cieszę się też bardzo, że podobały ci się opisy, po tylu rozdziałach z POV-u Elsy naprawdę zaczynam się bać, że wszystko, co piszę o lodzie/śniegu może być wtórne :’) <33

      Jeszcze raz dziękuję z komcie!! ♥♥

      Usuń